Best Moments With You. |
Siedemnastoletnia hiszpanka o imieniu Natalia odwiedziła Argentynę, aby rozwijać swoją pasję, którą jest aktorstwo. Chciała być bardziej znana, aby ludzie prosili ją o autografy itp. Dla niej sława była najważniejsza pomimo tego, że była jeszcze rodzina i przyjaciele. Rzuciła szkołę i spakowała walizki. Wsiadła do najbliższego samolotu i pojechała do Argentyny bez wiedzy rodziców. Nikogo nie powiadomiła o swoich zamiarach, nawet najlepszej przyjaciółki. Brakowało jej bliskich, ale postawiła na swoim i została w Argentynie. Chciała zwrócić na siebie uwagę, a przy okazji stać się celebrytką i milionerką. Nie miała nigdy chłopaka, nie pragnęła się zakochać. Była inna niż jej rówieśnicy. Nie zwracała uwagi na krytykę, dla niej liczyło się tylko jej zdanie. Czasami jeszcze porozmawiała z przyjaciółką, ale to rzadko się zdarzało. Nie potrafiła nikomu zaufać. Ostatnio zaczęła palić i pić. Nawet czasem zdarzyło się jej ćpać, ale to rzadko.
Zagubiona w wielkim mieście, Buenos Aires, szukała jakiejś tabliczki z nazwą ulicy, chciała wiedzieć, gdzie jest. W tej chwili brakowało jej mamy, która zawsze pomogłaby jej i powiedziałaby ,,A mówiłam...". Już łzy podchodziły jej do oczu, jednak dostrzegła jakiś napis. Była to tabliczka, na której widniał wielki napis ulica happy. Wyjęła z torebki telefon i włączyła GPS. Szukała drogi do producentów dla aktorów. Znalazła. Pobiegła na najbliższy przystanek i czekała na autobus. Na dworze było zimno, padał deszcz, a kałuży było pełno. Była jedyną w tłumie. Nikt nie zwrócił uwagi, że jest tam aktorka. Po siedemnastu minutach przyjechał autobus. Dziewczyna do niego wsiadła i zajęła miejsce. Założyła słuchawki i zaczęła słuchać muzyki. Odprężyła się i oddaliła od problemów choć na chwilę. Nagle usłyszała huk. Zdjęła słuchawki i się rozejrzała. Zobaczyła tam chłopaka, który upuścił jakieś papiery. Miał na sobie czapkę i strój "hip-hopowy", dzięki któremu można było stwierdzić, że tańczy.
- Wszystko w porządku? - Spytała i schyliła się, aby pomóc chłopaku. Dotknęła jednej z kartek, na której był tekst jakiejś piosenki i nuty. Spojrzała się, czy chłopak nie patrzy i zaczęła czytać. Tekst tej piosenki bardzo się jej podobał. Opowiadała o tym, że przeciwieństwa się przeciągają. Miała ochotę zacząć śpiewać, jednak wiedziała, że to niemożliwe, wtedy na pewno chłopak by ją zabił. Przynajmniej tak uważała. Postanowiła schować ten tekst do swojej torby.
- Czekaj Ty jesteś... - Hiszpanka nie dała mu skończyć. Odruchowo zakryła dłonią jego usta i pokręciła głową. Nie chciała, żeby ktokolwiek; tym bardziej teraz, ją "przytłumił". Chciała być sławna, jednak miała dość paparazzi. Cieszyła się, że tutaj, w Argentynie nikt jej nie poznaje. Była wolna. Nie myślała a co jeśli...? tylko działała.
- Tak, tak jestem. Cicho siedź. - Powiedziała czarnowłosa i usiadła. Zasunęła torbę, żeby nie było widać tekstu piosenki, którą ukradła chłopakowi. Uśmiechnęła się i założyła słuchawki. Zaczęła słuchać, a jednocześnie myśleć. Myślała o nim. Nie znała jego imienia, nazwiska. Nie znała jego wieku. Jego miejsca zamieszkania, a mimo to coś ją do niego ciągnęło. Nagle poczuła lekki wiatr i zobaczyła, że ktoś siada obok niej. To był on. - Co chcesz? - spytała i zmarszczyła brwi. Rozejrzała się dookoła, by sprawdzić, czy są miejsca. Było ich pełno.
- Chcę Cię poznać - zaczął - Wydajesz się jakaś taka... No w moim typie. Jestem Maxi - powiedział i podał dziewczynie ręce. - Co Ty na to, że teraz się poznajemy? Wiem, że tego chcesz. - Oznajmił i zrobił minę "Ja wiem wszystko".
- Ale ja Ciebie nie chcę poznać. Jestem gwiazdą a Ty jakimś... No prostakiem. Więc idź zajmij sobie inne miejsce. - Powiedziała i wskazała na wolne siedzenie. Uśmiechnęła się sztucznie i z powrotem założyła słuchawki. Zauważyła, że chłopak nie rusza się z miejsca, więc postanowiła sama coś wymyślić. Wstała i krzyknęła - Ten chłopak to zboczeniec! Proszę na niego uważać! - i zmieniła miejsce. Poszła do tyłu. Był wkurzający, ale jednocześnie pociągający.
Przez ostatnie sześć dni ciągle o nim myślała, więc jeździła codziennie tym autobusem. Jednak go już tam nie było. Szóstego dnia postanowiła zostawić jakiś ślad. Poszła na siedzenie, na którym z nim siedziała i markerem napisała To ja, Naty. Pewnie o tym wiesz, Maxi. Chcesz się skontaktować bądź spotkać? Zadzwoń: 223545672 :). Teraz była pewna tego, czego zrobiła. Wysiadła przy najbliższym przystanku i poszła do sklepu. Musiała sobie kupić coś do picia, tym bardziej, że tego dnia było niesamowicie słonecznie. Wzięła z półki jakiś energetyk. Podeszła do kasy i zapłaciła. Sprzedawczyni wydała jej resztę i dziewczyna wyszła ze sklepu. Poszła do swojego nowego domu. Dotarcie tam zajęło jej dwadzieścia trzy minuty. Kiedy była już na miejscu, włożyła klucze do zamku. Wyślizgnęły się jej i upadły. Schyliła się, aby je podnieść. Zobaczyła tam karteczkę i ją podniosła.
Na lekko zwiniętym papierze, po rozwinięciu, zobaczyła na nim wyraźny napis: Tak, chce się skontaktować. Maxi. Natalia się uśmiechnęła. Zastanawiała się tylko nad jednym: Skąd zna jej adres. Nie zostawiała go na siedzeniu. Może wymierzył mnie za pomocą telefonu? Tak myślała często. Skoro chłopak znał jej adres, postanowiła, że sam ją odwiedzi, jeśli tylko będzie chciał.
Podniosła klucze i otworzyła dom. Karteczkę wzięła do domu i położyła na jednej z półek. Rzuciła się na czerwoną kanapę i zakryła głowę poduszką. Była zmęczona. Postanowiła, że tego dnia nie opuści domu. Dała sobie spokój z castingami. Zaczęła o nim myśleć. Śmiała się do siebie, a właściwie cieszyła, jak głupia do sera.
Leżała tak jeszcze jakieś siedemnaście minut i usłyszała pukanie do drzwi. Pobiegła więc je otworzyć. Nie zdziwiła się, kogo tam zobaczyła. To był on. Uśmiechnęła się i pokiwała głową. Złożyła ręce i zrobiła minę Co tu robisz? Zgrywała przy nim inną. Nie umiała się zachować.
- Co tam? - spytał chłopak i dotknął jej policzka. Chciał wejść do domu, ale dziewczyna go nie wpuściła.
- Coś - Powiedziała i zamknęła drzwi. Za późno. Chłopak już wszedł do domu. Zobaczył karteczkę i wziął. To ta sama, którą zostawił przed jej domem. Uśmiechnął się głupio, właściwie chciał zabłyszczeć. Jednak u niej miłość nie tak działa.
- Aha - zaczął - Nie możesz przestać o mnie myśleć, bo nie wyrzuciłaś tej karteczki. Gdzie twój pamiętnik? Pewnie sobie ją tam włożysz - Powiedział pewnie.
- Ale jesteś chamski - oznajmiła - Nie prowadzę pamiętnika. Nie mam dziewięciu lat. Tylko siedemnaście. Wiesz, co Maxi? Ty jesteś... No jesteś... Poczekaj. Idiotą. Tak. Możesz wyjść? - spytała i popchnęła chłopaka w stronę drzwi. Zamknęła je za nim i spuściła powietrze z ust. Usiadła na kanapie i zaczęła się śmiać.
Ale on jest głupi. Po jej głowie chodziło tysiąc myśli takiego typu. Jednak się oszukiwała. Kochała go. Była nim zauroczona. Myślała tak dwadzieścia minut i postanowiła po niego zadzwonić. Jednak przedtem ktoś zadzwonił do niej. To był on. Ucieszona odebrała telefon. Zaczęła mu opowiadać różne historie, jak była mała miała przezwisko bajkopisarz. Usłyszała ponowne pukanie do drzwi, więc się rozłączyła. Otworzyła je i znów go zobaczyła. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W tej chwili zapomniała o wszystkim. O tym, że jest gwiazdą itd. Zaprosiła go do środka i usiedli.
- To...? - Biedna hiszpanka nie wiedziała, co powiedzieć. Musiała coś szybko wymyślić. Poszła do kuchni i wzięła wazon z kwiatkami. Wyjęła je i oblała chłopaka wodą. To stało się znienacka. Chciała, żeby coś powiedział.
- O Ty! - krzyknął i wyrwał jej z rąk wazon. Oblał ją. Zaczęli się śmiać i świetnie się ze sobą bawili. Po skończeniu się wody usiedli. Byli w dobrym humorze. Spojrzeli sobie w oczy i zbliżali się do siebie. Dzieliły ich milimetry. Połączył ich pocałunek.
- A mówiłem, że coś do mnie czujesz! - powiedział i zaczęła się śmiać. Pocałował ją jeszcze raz.
Zostali parą. Każdy by to przewidział. Spędzili razem cudowne chwile. Chłopak namówił hiszpankę, żeby wróciła do Hiszpanii pokazać, że żyje. Rodzice jej wybaczyli. Para została tam na stałe. Wzięli ślub, urodzili dwójkę cudownych dzieci: Amandę i Adama xD. Piosenkę, którą znalazła u chłopaka trzyma dalej. W swoim sercu. Dzięki niemu przestała palić i pić, nawet ćpać.
***************************************************
- Tak, tak jestem. Cicho siedź. - Powiedziała czarnowłosa i usiadła. Zasunęła torbę, żeby nie było widać tekstu piosenki, którą ukradła chłopakowi. Uśmiechnęła się i założyła słuchawki. Zaczęła słuchać, a jednocześnie myśleć. Myślała o nim. Nie znała jego imienia, nazwiska. Nie znała jego wieku. Jego miejsca zamieszkania, a mimo to coś ją do niego ciągnęło. Nagle poczuła lekki wiatr i zobaczyła, że ktoś siada obok niej. To był on. - Co chcesz? - spytała i zmarszczyła brwi. Rozejrzała się dookoła, by sprawdzić, czy są miejsca. Było ich pełno.
- Chcę Cię poznać - zaczął - Wydajesz się jakaś taka... No w moim typie. Jestem Maxi - powiedział i podał dziewczynie ręce. - Co Ty na to, że teraz się poznajemy? Wiem, że tego chcesz. - Oznajmił i zrobił minę "Ja wiem wszystko".
- Ale ja Ciebie nie chcę poznać. Jestem gwiazdą a Ty jakimś... No prostakiem. Więc idź zajmij sobie inne miejsce. - Powiedziała i wskazała na wolne siedzenie. Uśmiechnęła się sztucznie i z powrotem założyła słuchawki. Zauważyła, że chłopak nie rusza się z miejsca, więc postanowiła sama coś wymyślić. Wstała i krzyknęła - Ten chłopak to zboczeniec! Proszę na niego uważać! - i zmieniła miejsce. Poszła do tyłu. Był wkurzający, ale jednocześnie pociągający.
Przez ostatnie sześć dni ciągle o nim myślała, więc jeździła codziennie tym autobusem. Jednak go już tam nie było. Szóstego dnia postanowiła zostawić jakiś ślad. Poszła na siedzenie, na którym z nim siedziała i markerem napisała To ja, Naty. Pewnie o tym wiesz, Maxi. Chcesz się skontaktować bądź spotkać? Zadzwoń: 223545672 :). Teraz była pewna tego, czego zrobiła. Wysiadła przy najbliższym przystanku i poszła do sklepu. Musiała sobie kupić coś do picia, tym bardziej, że tego dnia było niesamowicie słonecznie. Wzięła z półki jakiś energetyk. Podeszła do kasy i zapłaciła. Sprzedawczyni wydała jej resztę i dziewczyna wyszła ze sklepu. Poszła do swojego nowego domu. Dotarcie tam zajęło jej dwadzieścia trzy minuty. Kiedy była już na miejscu, włożyła klucze do zamku. Wyślizgnęły się jej i upadły. Schyliła się, aby je podnieść. Zobaczyła tam karteczkę i ją podniosła.
,,Jest tak silne to w co co wierzę i czuję,
Że już nic nie powstrzyma tego momentu,
Przeszłość jest wspomnieniem.
I marzenia rosną. Zawsze urosną..."
Na lekko zwiniętym papierze, po rozwinięciu, zobaczyła na nim wyraźny napis: Tak, chce się skontaktować. Maxi. Natalia się uśmiechnęła. Zastanawiała się tylko nad jednym: Skąd zna jej adres. Nie zostawiała go na siedzeniu. Może wymierzył mnie za pomocą telefonu? Tak myślała często. Skoro chłopak znał jej adres, postanowiła, że sam ją odwiedzi, jeśli tylko będzie chciał.
Podniosła klucze i otworzyła dom. Karteczkę wzięła do domu i położyła na jednej z półek. Rzuciła się na czerwoną kanapę i zakryła głowę poduszką. Była zmęczona. Postanowiła, że tego dnia nie opuści domu. Dała sobie spokój z castingami. Zaczęła o nim myśleć. Śmiała się do siebie, a właściwie cieszyła, jak głupia do sera.
Leżała tak jeszcze jakieś siedemnaście minut i usłyszała pukanie do drzwi. Pobiegła więc je otworzyć. Nie zdziwiła się, kogo tam zobaczyła. To był on. Uśmiechnęła się i pokiwała głową. Złożyła ręce i zrobiła minę Co tu robisz? Zgrywała przy nim inną. Nie umiała się zachować.
- Co tam? - spytał chłopak i dotknął jej policzka. Chciał wejść do domu, ale dziewczyna go nie wpuściła.
- Coś - Powiedziała i zamknęła drzwi. Za późno. Chłopak już wszedł do domu. Zobaczył karteczkę i wziął. To ta sama, którą zostawił przed jej domem. Uśmiechnął się głupio, właściwie chciał zabłyszczeć. Jednak u niej miłość nie tak działa.
- Aha - zaczął - Nie możesz przestać o mnie myśleć, bo nie wyrzuciłaś tej karteczki. Gdzie twój pamiętnik? Pewnie sobie ją tam włożysz - Powiedział pewnie.
- Ale jesteś chamski - oznajmiła - Nie prowadzę pamiętnika. Nie mam dziewięciu lat. Tylko siedemnaście. Wiesz, co Maxi? Ty jesteś... No jesteś... Poczekaj. Idiotą. Tak. Możesz wyjść? - spytała i popchnęła chłopaka w stronę drzwi. Zamknęła je za nim i spuściła powietrze z ust. Usiadła na kanapie i zaczęła się śmiać.
Ale on jest głupi. Po jej głowie chodziło tysiąc myśli takiego typu. Jednak się oszukiwała. Kochała go. Była nim zauroczona. Myślała tak dwadzieścia minut i postanowiła po niego zadzwonić. Jednak przedtem ktoś zadzwonił do niej. To był on. Ucieszona odebrała telefon. Zaczęła mu opowiadać różne historie, jak była mała miała przezwisko bajkopisarz. Usłyszała ponowne pukanie do drzwi, więc się rozłączyła. Otworzyła je i znów go zobaczyła. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W tej chwili zapomniała o wszystkim. O tym, że jest gwiazdą itd. Zaprosiła go do środka i usiedli.
- To...? - Biedna hiszpanka nie wiedziała, co powiedzieć. Musiała coś szybko wymyślić. Poszła do kuchni i wzięła wazon z kwiatkami. Wyjęła je i oblała chłopaka wodą. To stało się znienacka. Chciała, żeby coś powiedział.
- O Ty! - krzyknął i wyrwał jej z rąk wazon. Oblał ją. Zaczęli się śmiać i świetnie się ze sobą bawili. Po skończeniu się wody usiedli. Byli w dobrym humorze. Spojrzeli sobie w oczy i zbliżali się do siebie. Dzieliły ich milimetry. Połączył ich pocałunek.
- A mówiłem, że coś do mnie czujesz! - powiedział i zaczęła się śmiać. Pocałował ją jeszcze raz.
,,Zaraz zobaczysz, że coś rozpala się znowu.
Miej poczucie próbowania.
Kiedy jesteśmy razem, coś rozpala się znowu.
Miej poczucie próbowania.
Kiedy jesteśmy razem, możemy marzyć."
***************************************************
Siema! Ahhh Naxi <33 Nie oddam nikomu xDD
Pisać w kom jak się podoba :*
Jaka średnia na koniec roku?
Ja 4.50 haham :3 Zacne xDD
Ja prdl zaczynam się jarać Naxi, my first one shot ^.^ z tą parą ^^
Jak ktoś nie lubi Naxi no to za przeproszeniem
ma problem :(
Jakoś tak... No wiecie, komentować :) Plooooooseeee <3
Kocham :*
A i co do tego OS o Leonettcie, to nie wyszedł, więc
nie będzie nexta ;(
A i co do tego OS o Leonettcie, to nie wyszedł, więc
nie będzie nexta ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz