piątek, 13 czerwca 2014

One Shot Fedemiła ,,Bez Ciebie moje życie nie ma sensu!" ~~Nata Dominguez

  

  Zapłakana dziewczyna szła w nocy ciemną ulicą. Była wyczerpana. Co tydzień chodziła na dyskoteki w klubie nocnym wraz z przyjaciółmi. Tym razem postanowiła wyjść wcześniej, bardzo ją bolała głowa. Wypiła za dużo alkoholu, a na dodatek tej nocy wciągnęła narkotyki. Obolała szła drogą bez żywej duszy. Nikogo nie było na tej ulicy. Żadnych domów, ludzi. Jedynie było słychać niepokojący szelest w krzakach. Postanowiła się pośpieszyć, miała okropne przeczucie. Słyszała coraz gorszy szum aż w końcu zaczęła biec. Biec przed siebie nie zważając na to, że może się zgubić. Nagle poczuła że ktoś ją złapał za rękę, a następnie zaciągnął na pobocze. Poczuła na sobie ciężar. Zaczęła płakać, a zamaskowany mężczyzna zakrył jej usta dłońmi. Nigdy nie sądziła, że to się jej zdarzy. Miała nadzieje, że to tylko koszmar. Że się obudzi i że to tylko sen. Niestety to stało się rzeczywistością... Poczuła wielki ból i płakała coraz bardziej. Brakowało jej powietrza przez mężczyznę, który zakrywał jej twarz. Chciała tylko, żeby to się skończyło... Po tym wydarzeniu dziewczyna trafiła do szpitala psychiatrycznego.
                                                                             ~~*~~
   3 lata później
   - Zostawcie mnie! Nie chce - krzyczała osiemnastolatka - Znów mnie tam zabierzecie, nie chce żeby on... - Zapłakana blondynka nie dokończyła tego zdania. Była w okropnym stanie psychicznym. 
   - Spokojnie zabierzemy cię tylko na salę. - oznajmił młody praktykant z Włoskim akcentem - Będzie dobrze, jesteśmy przy tobie nie musisz się niczego bać - uśmiechnął się, aby dziewczyna się rozluźniła. Wiedział, co jej się przydarzyło. Była delikatna, jeśli ktoś chciał ją dotknąć od razu myślała, że chce ją zgwałcić. W wieku 3 lat straciła rodziców w wyniku katastrofy lotniczej. Nie wyjechała z nimi z powodu choroby w Argentynie została z babcią, której niestety teraz już nie ma... Została jej jedynie starsza siostra, dwudziestoletnia brunetka o imieniu Lara będąca zawsze przy niej. 
   - Ja nie chce już żyć! - krzyknęła do praktykanta i zobaczyła ostre narzędzie leżące na półce. Szybko do niej podbiegła i wzięła w rękę nożyce operacyjne...
   - Zostaw to - zaczął czarnowłosy - Jeśli to zrobisz już nigdy nie zobaczysz swojej siostry, którą tak kochasz. Ona wpadnie w rozpacz i także się zabije - oznajmił i spojrzał na blondynkę litośnie. 
   - Nieprawda, ona sobie da radę! - krzyknęła i zaczęła płakać coraz bardziej. Nie było dnia, bez którego by płakała. Jej ręce były pocięte identycznie jak nogi. Cała się trzęsła i dodała - Masz rację. - nożycami rzuciła w ścianę i usiadła. Rękoma podparła twarz i zaczęła płakać coraz bardziej. Włoch do niej podszedł i objął. Spojrzała mu w oczy a on w jej. Między sobą poczuli jakąś wielką więź i blondynka przestała płakać. Zbliżali się do siebie. Pewnie pocałowaliby się gdyby nie odruch Ludmiły - właśnie tak miała na imię. 
   - Nie! - krzyknęła - Nie chcesz być z taką nieczystą dziewczyną! - krzyknęła i znów zaczęła płakać. Wybiegła z sali i poszła do swojego pokoju. Miała balkon. Weszła tam i była blisko zeskoczenia. Włoch o imieniu Federico pobiegł za nią i zobaczył, że jest już za drugą stroną balkonu. Było bardzo wysoko, na dodatek była noc. Samochody jeździły, a  gdyby zeskoczyła pewnie wpadłaby na jednego z nich lub przejechałby ją samochód. Dziewczyna się bardzo trzęsła. Nie miała odwagi tego zrobić, ale była do wszystkiego zdolna. Ignorowała strach, kierowała się sumieniem, które nie dawało jej nigdy spokoju. Czasami miała okropne wizje i myślała, że to dzieje się znowu. 
   - Nie skocz, błagam! - krzyknął Włoch i podszedł do balkonu, złapał ją za rękę. - Proszę, bez Ciebie moje życie nie ma sensu! - oznajmił i klęknął - jeżeli się zabijesz zrobię to samo. Odkąd się tu pojawiłaś zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia - oznajmił.
   - Nie chcesz ze mną być, jestem nieczysta! - powiedziała i się na niego spojrzała. Zaczęła znowu płakać.
   - Chce być z tobą! Nie obchodzi mnie to co było, żyjemy teraźniejszością, przeszłość jest wspomnieniem! - powiedział takie zdanie, że dziewczyna zrozumiała, czego chce. Przeszła na drugą stronę, wchodząc na balkon i spytała:
   - Naprawdę? - uśmiechnęła się i przytuliła chłopaka - Też coś do Ciebie czuję. Myślisz, że mi przejdzie? 
   - Myślę, że będziemy razem - powiedział i się uśmiechnął.
  
   Dzięki wyznaniu chłopaka dziewczyna doszła do siebie i nie myślała o tym wydarzeniu tak często. Bywały noce, że nie mogła spać. Ale przy jego obecności czuła się szczęśliwa i bezpieczna. Zamieszkała z nim. Nigdy nie pomyślałaby, że będzie kiedykolwiek szczęśliwa. Do dojścia do siebie pomogła jej także siostra Lara, która dowiedziała się pierwsza o całym wydarzeniu. Ludmiła przestała chodzić do nocnych klubów. Życie dziewczyny skończyło się szczęśliwie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jezu powiedzcie mi kochani jak na wenę można czekać aż tydzień?! Chciałam napisać coś w zeszłym tygodniu, miałam mnóstwo pomysłów, ale nie wiedziałam jak to skleić w słowa. Mój pierwszy one shot o Fedemile :3
Jak wyszło? Komentować, jeśli chcecie ^^ Jakoś tak mnie wzięło na szpital psychiatryczny. Sama lepsza nie jestem, tylko o takich głupotach myślę. W sumie to życie nie jest takie złe :** Ludmiła odnalazła miłość swojego życia. Skołowałam to w godzinkę, wiem, mało mi zajęło, ale dziś (piątek) jest mój termin i nie mogłam nic nie dodać... ;*  
Koffam,
    Nata Dominguez :**

4 komentarze:

  1. Wow o.o świetne! uwielbiam fedemiłe! Mam małe pytanko. Czy przyjęli byście taką skromną osóbkę mua do swojej grupy pisania czy już macie swoją załogę? Mogę wysłać pracę próbną oraz podać wszystko co zechcecie. Proszę o odpowiedź:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mamy już pełną załogę.

      Usuń
    2. acha dziękuję. zapraszam do mnie :)
      http://zycie-on-schoty.blogspot.com/

      Usuń