Stała sama na środku korytarza rozglądając się w każdą stronę. Nigdy nie była sama. Zawsze miała kogoś kto ją wysłucha, a teraz? Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Jej najlepsza przyjaciółka zrobiła jej coś czego ruda nigdy by się po niej nie spodziewała. Całowała się z jej chłopakiem! Zamiast powiedzieć przepraszam Violetta ją wyśmiała. Sama pomogła jej poderwać Sebastiana, a teraz go pocałowała. Wiecie co było najgorsze? Seba nie próbował przestać, a nawet odwzajemnił pocałunek. Gdy Cami spoliczkowała ,,Violunię'' on powiedział jej, że przesadziła i poszedł pocieszyć pannę Castillo. Po chwili podbiegła do niej jej była przyjaciółka Ludmiła. Pokłóciły się właśnie o Violettę. Ludmiła ją ostrzegała, ale Camila jej nie posłuchała. Drobna blondynka przytuliła rudą w pocieszającym geście.
-Dziękuję-szepnęła Torres
-Jestem Twoją prawdziwą przyjaciółką i nigdy cię nie opuszczę.
-Kocham Cię-odpowiedziała przyjacielsko
-Ja Ciebie też. Przyjaciółki na zawsze?-spytała z cichym śmiechem. Tak jak zawsze gdy była zadowolona.
-Tak-odpowiedziała składając przysięgę na paluszek tak samo jak gdy były małe.
-On nie był Ciebie wart. Może w ramach niespotykania się przez trzy lata pójdziemy na imprezę? Rozerwiesz się trochę i spróbujesz zapomnieć o Sebastianie?-zaproponowała Ludmiła
-Okej, ale najpierw muszę coś zrobić-powiedziała i podeszła do Seby. Camila tak jak poprzednio Violettę spoliczkowała Sebastiana i oznajmiła, że to koniec. On był zszokowany. Razem z Violettą myśleli, że owinęli sobie ją wokół palca, ale prawda była inna. Dziewczyna zagubiła się, zakochała, ale gdy przejrzała na oczy wszystko było inne. Ten pocałunek pozwolił jej zrozumieć wszystkie błędy. Od śmierci swojego najlepszego przyjaciela była zagubiona. Trzy lata temu gdy miała piętnaście lat zmarł na raka. Kochała go nie tylko jak przyjaciela, ale dopiero potem sobie to uświadomiła. Od razu zaprzyjaźniła się wtedy z Violettą. Ta owinęła ją sobie wokół palca, a potem znalazła jej chłopaka który będzie tak naiwny, aby pomóc jej w planie zniszczenia Cami. Dlaczego to robiła? Po prostu nie miała w swoim życiu celu. Poza jednym-niszczeniem ludzi. Gdy wracała do Ludmi miała dziwne przeczucie. Jakby ktoś stał koło niej. Gdy schodziła ze schodów poczuła czyjąś rękę na plecach. Następnie spadła. Potem widziała już tylko ciemność. Gdy otworzyła oczy zobaczyła tylko jasność. Po chwili ujrzała postać. Bardzo przypominała ona JEGO. Miał biały strój i skrzydła.
-Maxi?-spytała
-Tak Cami to ja-powiedział, a ona podbiegła do chłopaka i gwałtownie go przytuliła.
-Skąd Ty się tu wziąłeś? Przecież Ty nie żyjesz-powiedziała płacząc
-Zawsze byłem przy Tobie. Gdy zmarłem dostałem bardzo ważne zadanie. Miałem być twoim aniołem stróżem. Tak się stało.
-A gdzie ja jestem?
-Jesteś na granicy. Masz jeszcze szansę żyć. Musisz tylko się zgodzić. Albo ja zrobię to za Ciebie.
-Maxi nie masz prawa za mnie decydować.
-Mam. Więc chcesz żyć czy nie?
-Nie.
-Skoro chcesz to ok.
-Nie możesz za mnie decydować. To moja sprawa.
-Cami kocham Cię oraz chcę Cię chronić! -powiedział i zniknął. Po chwili obudziła się w szpitalu. Nie miała pojęcia skąd się tu wzięła, ale nie chciała tu być. Wyjście jest jedno. Ruda poszła do łazienki i powoli otworzyła okno. Wyłożyła przez nie obie nogi i usiadła na parapecie. Odepchnęła się i zaczęła spadać. Nie bała się. Wręcz przeciwnie. Cieszyła się, że wreszcie będzie z ukochanym. Poczuła ból i....zasnęła na wieki. Zobaczyła ukochanego. On zszokowany spojrzał na nią wzrokiem typu: ,,Jak mogłaś!? Chciałem Cię chronić''. Zamiast odpowiedzieć podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję następnie całując. Chłopak pogłębił pocałunek. Z góry zaczęły lecieć płatki róż. To było niezwykłe.
Morał tej historii jest taki: Miłość jest najważniejsza.
******************************************************
Hej kochani! Jest to pierwszy OS na blogu. Wyszedł mi okropnie. Ten One Shot miał być zupełnie o czym innym, ale zmieniłam zdanie i wyszło to coś. No, ale nieważne. Chcę znać wasze zdanie. Co o nim myślicie? PS. Dedykuję go Carrots za zaległą nagrodę z konkursu :p
sobota, 7 czerwca 2014
Caxi-Miłość jest najważniejsza.....(Gabi *o*)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja żem myślała, że Ty o tym zapomniałaś xD
OdpowiedzUsuńJa pamiętałam cały czas Ty jednak też.
Tak czy inaczej, dziękuję bardzo śliczny jest na prawdę taki piękny.
Przyznam się, że już wcześniej go przeczytałam, tak zła ja ^^
Tak w ogóle to skąd Ty bierzesz takie genialne pomysły co?
Ja też tak chce! I jeszcze przez Cb. popadam w kkompleksy. Ty taki młody ktoś pisze tak pięknie a ja co?! No normalnie foch!
Ale przejdźmy do Parta na prawdę mi się podoba.
Widzę, że zła Violetta się wszystkim udziela hue hue hhue
Maxi taki aniołek, nie chcecie wiedzieć jak ja go sb. wyobrażam xD
Chciał ją chronić a ona nie pragneła niczego więcej niż Jego miłości.
Na prawdę piękny, czekam na kolejnego Parta nie wiem kogo teraz kolej więc kij. Ale czekam.
WOw!! Smutne a zarazem piękne!
OdpowiedzUsuń~Mila :3
PS. Czekam na następne!