środa, 3 września 2014
One Shot Caxi "Zawsze będę przy Tobie" by Carrots
Co dzieje się gdy tracisz sens życia? Co czujesz gdy pozostajesz na świecie zupełnie sam? Bez miłości, która jako jedyna trzymała Cię na duchu.
Odpowiedź jest prosta nie chcesz takiego życia a jeżeli takie ono jest pragniesz śmierci...
Usiadła na zimnych kafelkach, poczuła gęsią skórkę. Ogarnął ją chłód.
-To dzisiaj, disiaj skończę z tym wszystkim.-powiedziała do siebie, jakby sama nie wierzyła w to co mówi. Nie chciała tego robić? Nie, ona pragneła tego najbardziej na świecie. To dlaczego tego nie zrobiła? Może brakowało jej odwagi do takiego kroku, a może coś w Niej nie pozwalało jej tego zrobić. Co? Przyłożyła ostre narzędzie do ręki zamierzała sobie przeciąć żyły. I umrzeć? Tak, właśnie to był jej cel. Jedyny cel od śmierci ukachanego. Teraz nie miał już kto ją powstrzymać, ani Ludmiła nie przybiegnie tak jak wtedy gdy próbowała połknąć tabletki nasenne. Ani Franczeska, która trzy dni temu wyrwała jej żyletkę z rąk, patrząc na Nią pełnym współczucia wzrokiem. Nawet Leon i Violetta u których mieszkała nie uchronią jej od śmierci, od wyroku, który sama na siebie wydała. Właściwie jej przyjaciele nie wiedzieli już co robić, Camila tyle racy chciała się zabić, że po 10 stracili już rachubę. Wszyscy chcieli jej pomóc. A ją to jeszcze bardziej dołowało. Myślała, że ich zawodzi. Nawet nie wie jak bardzo się myliła.
Zdenerwowała się widząc, że mineło kolejne pięć minut a ona siedziała w łazience na ziemi i trzymała żyletkę przy ręce.
Zdecydowała się i... zrobiła to już pierwsza rana okazała się głeboka. Z nacięcia zaczęła wypływać krew. Dziewczyna chciała dalej się okaleczać nagle jednak usłyszała coś.
-Nie rób tego. Cami proszę.-obraz stawał się coraz wyraźniejszy.
Maxi! To był Maxi! Szybko zacięła się drugi raz. Niczego bardziej nie pragneła jak go zobaczyć, przytulić i pocałować.
-Cami.-znalazła sie w białym, pustym miejscu wokoło nic nie było tylko on Maxi Ponte stał nad nią z zmartwioną miną.
-Maxi-powiedziała uradowana i rzuciła mu się na szyje. Tak bardzo pragneła tego spotkania. Chłopak odwzajemnił uścisk.
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytał patrząc na Nią wnikliwie.
-Nie rozumiesz? Kocham Cię nie chce już ży bez Ciebie.
Maxi zaczerpnął powietrza.
-Cami, jeżeli popełniasz samobójstwo trafiasz do piekła. Same cierpienie, sam płacz. Trafisz tam-wskazał na ktwisto czerwone drzwi. Przed, którymi znaleźli się w oka mgnieniu.- nie chcesz tam być.
-Nic nie jest gorsze od życia bez Ciebie wyznała, patrząc przed siebie.
Poczuł jak w jego serce wbijają się gwoździe.
-Ja jestem w niebie.-szepnął.
Dziewczyna myślała, że do jej oczu napłnom łzy, przecież zrobiła to dla spotkania z ukochanym.
-Nie, płacz. Samobójcy nie płaczą, płacz przynosi ukojenie a jeżeli nie płaczesz cierpisz dalej, nie możesz z sibie tego wyrzucić.
-Umarłam?-zapytała.
-A chcesz tego?
Nie usłyszał odpowiedzi. Z oczu dziewczyny popłyneły łzy.
Samobójcy nie płaczą. Ale Camila była inna. Jej cierpienie było zbyt wielkie zresztą przeżyła je także na ziemi.
-Chodź-złapał ją za ręke, a ona mocno sie do niego przytuliła. Tak bardzo mu jej brakowało.
Znaleźli się w domku, małym zirlonym domku, weszli do Niego, wszystko to wyglądało jakby na ziemi. Tak! To ich domek na działce.
-To moje niebo-wyznał.-Codziennie patrze na Ciebie z nieba widze jak Ci ciężko, ale musisz to przetrwać, zawsze jestem obok Ciebie. Nigdy! Nigdy nie pozwolę, aby coś Ci się stało.
Rodowłosa chciała się odedzwać. Ale chłopak jej przeszkodził.
-Tak. Żyjesz, jeszcze nie umarłaś. Chciałem Ci tylko to pokazać.
-Maxi?
-Tak?
-Kocham Cię-rzekła całując go namiętnie w usta. Gdy otworzyli oczy znaleźli się nad salą szpitalną, leżała tam Camila tak to ona.
-Musisz wracać. Czekają na Ciebie-uśmiechnął się.-Pamiętaj ja zawsze będę obok Ciebie.-uśmiechneła się.
-Będę na Ciebie czekać w dolnym, lewym rogu nieba.-odrzekł na pożegnanie.
A ona zniknęła, kilka minut później Camila otworzyła oczy i wróciła do ziemskiego życia. Nie była już jednak tą Camilą co wtedy, była inna, zupełnie inna.
Ehhh, piszę coraz gorzej. Masakra xD. Taki krótki OS. No, beznadzieny ciutkę, ale trudno. Hej! Pati do nas dołączyła! Jutro jej cudo o Leonarze *-*
Czekajcie na nie, a moje gónwo zostawcie.
Papatki :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz