Drobna brunetka weszła na krzesło, aby móc dosięgnąć do albumu ze zdjęciami. Udało się. Dziewczyna usiadła na podłodze i zaczęła przeglądać stare fotografie. León. Był praktycznie na każdym zdjęciu. No tak, zostały jej po nim tylko zdjęcia. On wolał Violettę. Lara o tym wiedziała, wiedziała, że nie dorasta Violetcie do pięt. Jednak było jej z tego powodu przykro. Niestety nie mogła zmienić jego decyzji w żaden sposób. Odłożyła album i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, przykryła kocem i myślała o nim. Wyobrażała sobie jakby to było, gdyby spotykała się z nastolatkiem tak idealnym jak on. Wydawało jej się, że León był jedyną osobą, która była jej potrzebna do szczęścia. Nagle usłyszała, że ktoś do niej dzwoni. To był Andres. Nastolatka sięgnęła po swoją komórkę i odebrała połączenie.
-Halo?- Przyłożyła telefon do ucha.
-Cześć, Lara. Chciałem zapytać czy będziesz towarzyszyć nam na dzisiejszej imprezie?- Zapytał.
-A kto na niej będzie? Spytała po krótkiej chwili wahania.
-Oprócz mnie Naty, Camila, Maxi, Fran, Marco oraz León i Violetta.- Odparł.
-Eee.. No nie wiem. Chyba wolałabym zostać w domu.- Wymamrotała z niezadowoleniem.
-No ej! Cały czas siedzisz w domu, może wyjdziesz w końcu do ludzi i trochę się rozerwiesz!- Nalegał.
-O matko, no dobrze!- Poddała się.
- A więc widzimy się o ósmej tam gdzie zawsze.-Powiedział i się rozłączył.
-Brunetka westchnęła. Sama nie wiedziała w co się pakuje. Nie chciała patrzeć jak Violetta przykleja się do Leóna. Postanowiła jednak, że pójdzie tam, aby pokazać na co ją stać. Spojrzała na zegarek, miała godzinę na przygotowanie się. Wzięła prysznic, wyprostowała włosy, zrobiła mocny makijaż, po czym ubrała króciutką sukienkę i czarne szpilki. Wyszła z domu w pośpiechu. Zamknęła drzwi na klucz i stanęła przed domem.
-Och León.. i tak z tobą będę!- Powiedziała sama do siebie.
Uśmiechnęła się, po czym pewnym krokiem poszła w stronę klubu, w którym wszyscy mieli się spotkać.
-O, cześć Lara.- Powiedział z uśmiechem, gdy Violetta zeszła z jego kolan.
Szatynka była już pijana i zachowywała się gorzej niż zazwyczaj.
-León, trzeba ją już zabrać do domu.-Powiedział Andres widząc, że dziewczyna zaczepia jakichś ludzi przy barze.
-Tak, myślę, że już na nią pora.- Odparł Verdas zażenowany zachowaniem Violetty.
-My z Maxim możemy ją zabrać, bo już będziemy się zbierać.- Powiedziała Cami.
-Bardzo dobrze.- Odparła Francesca, która też wtrąciła się do rozmowy.
Camila i Maxi wyprowadzili pijaną Violettę z klubu, a Lara poszłam do łazienki. Rozmazał jej się tusz do rzęs i musiała coś z tym zrobić. Szybko się ogarnęła, po czym przeczesała włosy grzebieniem i wyszłam.
-Pięknie dziś wyglądasz.- Usłyszała głos Leóna. Zdziwiła się.
-Nie pomyliłeś mnie przypadkiem z Violettą?- Zapytała ze złością.
-Ależ skąd, Violetta nie jest tak śliczna jak ty.- Odparł, a ona się zarumieniła.
-Więc dlaczego z nią jesteś?- Zapyta nie rozumiejąc chłopaka.
-Nie jesteśmy razem, może to tak wygląda, ale nie jesteśmy.- Odrzekł.
-Czyżby? Udowodnij mi to!- Powiedziała pewna, że León nie będzie wiedział jak. Myliła się.
León ją pocałował. Trwało to może trzy minuty, ale dla nich to była wieczność. Oboje nie chcieli się od siebie odrywać. Po zakończonym pocałunku dziewczyna uśmiechnęła się.
-Teraz mi wierzysz?- Zapytał nastolatek stojąc bardzo blisko niej.
-Tak, raczej tak.- Odparła i lekko musnęła jego usta.
León złapał ją za rękę i poszli na parkiet. Od tej pory byli razem. Tak bardzo szczęśliwi, że mają siebie.
-Halo?- Przyłożyła telefon do ucha.
-Cześć, Lara. Chciałem zapytać czy będziesz towarzyszyć nam na dzisiejszej imprezie?- Zapytał.
-A kto na niej będzie? Spytała po krótkiej chwili wahania.
-Oprócz mnie Naty, Camila, Maxi, Fran, Marco oraz León i Violetta.- Odparł.
-Eee.. No nie wiem. Chyba wolałabym zostać w domu.- Wymamrotała z niezadowoleniem.
-No ej! Cały czas siedzisz w domu, może wyjdziesz w końcu do ludzi i trochę się rozerwiesz!- Nalegał.
-O matko, no dobrze!- Poddała się.
- A więc widzimy się o ósmej tam gdzie zawsze.-Powiedział i się rozłączył.
-Brunetka westchnęła. Sama nie wiedziała w co się pakuje. Nie chciała patrzeć jak Violetta przykleja się do Leóna. Postanowiła jednak, że pójdzie tam, aby pokazać na co ją stać. Spojrzała na zegarek, miała godzinę na przygotowanie się. Wzięła prysznic, wyprostowała włosy, zrobiła mocny makijaż, po czym ubrała króciutką sukienkę i czarne szpilki. Wyszła z domu w pośpiechu. Zamknęła drzwi na klucz i stanęła przed domem.
-Och León.. i tak z tobą będę!- Powiedziała sama do siebie.
Uśmiechnęła się, po czym pewnym krokiem poszła w stronę klubu, w którym wszyscy mieli się spotkać.
~,~
Kiedy już była na miejscu okazało się, że przyszła jako ostatnia. Andres i Naty pili drinki, Marco i Francesca wirowali na parkiecie razem z Camilą i Maxim, a Violetta i León siedzieli przy stoliku całując się.
-Ekhem...- Szturchnęła Leóna w ramię, żeby odkleił się od Violetty.-O, cześć Lara.- Powiedział z uśmiechem, gdy Violetta zeszła z jego kolan.
Szatynka była już pijana i zachowywała się gorzej niż zazwyczaj.
-León, trzeba ją już zabrać do domu.-Powiedział Andres widząc, że dziewczyna zaczepia jakichś ludzi przy barze.
-Tak, myślę, że już na nią pora.- Odparł Verdas zażenowany zachowaniem Violetty.
-My z Maxim możemy ją zabrać, bo już będziemy się zbierać.- Powiedziała Cami.
-Bardzo dobrze.- Odparła Francesca, która też wtrąciła się do rozmowy.
Camila i Maxi wyprowadzili pijaną Violettę z klubu, a Lara poszłam do łazienki. Rozmazał jej się tusz do rzęs i musiała coś z tym zrobić. Szybko się ogarnęła, po czym przeczesała włosy grzebieniem i wyszłam.
-Pięknie dziś wyglądasz.- Usłyszała głos Leóna. Zdziwiła się.
-Nie pomyliłeś mnie przypadkiem z Violettą?- Zapytała ze złością.
-Ależ skąd, Violetta nie jest tak śliczna jak ty.- Odparł, a ona się zarumieniła.
-Więc dlaczego z nią jesteś?- Zapyta nie rozumiejąc chłopaka.
-Nie jesteśmy razem, może to tak wygląda, ale nie jesteśmy.- Odrzekł.
-Czyżby? Udowodnij mi to!- Powiedziała pewna, że León nie będzie wiedział jak. Myliła się.
León ją pocałował. Trwało to może trzy minuty, ale dla nich to była wieczność. Oboje nie chcieli się od siebie odrywać. Po zakończonym pocałunku dziewczyna uśmiechnęła się.
-Teraz mi wierzysz?- Zapytał nastolatek stojąc bardzo blisko niej.
-Tak, raczej tak.- Odparła i lekko musnęła jego usta.
León złapał ją za rękę i poszli na parkiet. Od tej pory byli razem. Tak bardzo szczęśliwi, że mają siebie.
~,~
Ojeju, co ja tu robię? :o Tyle utalentowanych osób i nagle bum! Ja. ;o No cóż według Carrots nadaję się, ale wy sami to oceńcie. A więc do następnego, Pati. :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz