"Nadzieja zawsze umiera ostatnia." Nadzieja jest małą iskierką w ciemnym tunelu.
Nadzieja jest często jedynym co nam pozostaje, często tym co trzyma nas przy życiu.. Czym byłby człowiek bez nadziei? Nadzieja pozwala nam marzyć, dzięki nadziei możemy realizować marzenia. Jednak zabijając marzenia ośracamy nadzieję. Pomyśl czym byłoby życie bez nadziei?
15.IV.2010
-Ale wrócisz, prawda?-zapytała ocierejąc łzy spływające po policzkach.
-Obiecuję. Nie zostawie Cię samej. To moja ostatnia wojna potem będę już tylko Twój.-powiedział całując delikatnie jej dłoń.
Odszedł.
10.VII.2004
-Wszystkiego Najlepszego z okazji szesnastych urodzin.-pocałował Ją w policzek i wręczył małe pudełeczko.
-Nie musiałeś. Dziękuje.-uśmiechneła się nieśmiało i otworzyła paczuszkę.
Wyciągneła z opakowania srebny wisiorek z serduszkiem.
-Leon-wypowiedziała jego imię z takim uczuciem-jest piękny ale... ja nie mam jak Ci się odwdzięczyć.
-Nie musisz. Wystarczy, że tutaj jesteś. Daj założe Ci.
Przejął naszyjnik w swoje ręce i odgarniając falę rudych włosów założył dziewczynie wisiorek.
-Jest śliczny-uśmiechneła się- dziękuję.
-Nie musisz dziękować mi tyle razy. Pięknie wyglądasz-stwierdził, przybliżając się do Camili.
Pocałował ją, znowu znaleźli się w swoim osobistym niebie , gdzie tylko Oni mieli dostęp.
08.III.2006.
-Musisz mi coś obiecać.-powiedział poważnie chłopak.
-Co?-spytała zaciekawiona dziewczyna.
-Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, zostałem powołany do wojska muszę wyjechać.
-Co takiego?
Była zaskoczona, zrospaczona i rozżalona.
-Zostawiasz mnie?-zapytała, próbując się nie rozpłakać.
-Nie mam innego wyjścia. Chciałbym zostać przy tobie, ale nie mogę. Rozumiesz to prawda?-lekko kiwneła głową.-Dlatego chce Cię prosić żebyś obiecała mi, że będziesz na mnie czekać.
-Leon, będę zawsze o każdej porze dnia i nocy, będę na Ciebie czekać. Ale Ty musisz obiecać mi, że wrócisz.
-Nie mogę Ci tego obiecać-tych słów właśnie się bała najbardziej na świecie.
Z jej oczu popłyneły łzy.
-Nie płacz.
-Jak mam nie płakać skoro idziesz na śmierć?
19.XI.2007
To dziś od tak dawna znowu mogą się zobaczyć, będą razem znowu. Znowu się spotkają rzucą się sobie w ramiona i wyznają miłość tak bardzo na to czekali.
17.I.2008
-Leon!
-Co się stało kochanie?-kilka dni przed ich ślubem, Camila przybiegła do ukochanego z płaczem.
-Mój tata on, on... on nie żyje.-wyznała łkając po czym znowu zalała się łzami.
Przytulił Ją mocno do siebie jakby chcąc uchronić przed wszelkim złem panującym na tym świecie.
22.I. 2008
To dziś najpiękniejszy dzień tych dwojga ludzi. Camila przyjmnie nazwisko Verdas i będą żyli długo i szczęśliwie.
-Poczekaj! Leon!
Odwrócił się, spojrzał na swoją zapłakaną żonę.
-Kocham Cię-powiedziała podbiegając do niego i rzucając mu się na szyję.
-Ja Ciebie też-wyznał całując ją. Ostatni raz.
21.IV.2010.
To dopiero tydzień bez Niego, a ona już tak bardzo tęskni. Leon jest dla niej jak słońce, jak woda, jak tlen bez niego nie potrafiła funkcjonować.
Postanowiła do Niego napisać list. Listy to jedyne co im pozostało.
Buenos Aires 21.IV.2010
"Tylko bądź w każdy dzień i każdą noc."
Leon minął dopiero tydzień od kiedy się rozstaliśmy a ja już nie mogę wytrzymać.
Tęsknie za Tobą, za Twoim dotykiem, zapachem, głosem.
Brakuje mi Ciebie, nie wiem jak ja tyle bez Ciebie wytrzymam.
Muszę Ci jeszcze coś wyznać.
Gdy wyjeżdżałeś nie byłam pewna teraz to już potwierdzone.
Jestem w ciąży. Będziesz ojcem. Czuję się okropnie, szczególnie, że Ciebie nie ma obok. Nie mam z kim porozmawiać.
Tak bardzo chciałabym żebyś był teraz obok mnie, pocieszył mnie i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
Niestety obawiam się, że nie będzie.
Odpisz proszę. Kocham Cię.
Camila
Pakistan. VI.2010
"Człowiek ma dar kochania lecz także dar cierpienia"
Cami. Nawet nie wierz jak bardzo cieszę się , będziemy mieli dziecko.
Ja również żałuje, że nie mogę być z Tobą, być z Wami.
Ale zobaczysz wszystko się ułoży, wrócę i już nigdy Cię nie zostawię, będziemy razem na zawsze.
Zawsze!
Słonko, wytrzymaj proszę! Wrócę do Ciebie.
Bardzo chce być przy porodzie. Proszę nie zapomnij mnie.
Twój na zawsze Leon.
Buenos Aires 16. VIII.2010
"Miłość jest jak jad żmiji-leczy albo zabija."
Leon, moja tęsknota mnie zabija od środka, nie potrafię już funkcjonować bez Ciebie.
Nie potrafię jeść, pić, chodzić. Uświadomiłam sobie co zrobiła miłość ze mną.
Uzależniłam się od Ciebie. Jesteś mi potrzebny do życia.
Nawet gdybym chciała nie potrafiłabym zapomnieć.
Twój list czytam miliony razy. Daje mi on świadomość, że jeszcze będziemy razem.
To dziewczynka. Jak ma mieć na imię?
Zawsze kochająca Cami.
08.X.2010
Nic, zero, pustka.
Jedynie płacz.
24.XI.2010
Nadal nie dostała odpowiedzi. Łudzi się, że może po prostu nie dostał listu.
Już zna datę porodu.
22.XII.2010
Na świat przyszła mała Alice.
Ojciec Leon Verdas.
Camila od tak dawna się uśmiechneła.
Benounos Aires 02.I.2011
Buenos Aires 02.I.2010
"Nadzieja zawsze umiera ostatnia"
"Nadzieja zawsze umiera ostatnia"
Leon nie dajesz znaku życia martwię się.
Boję się, że coś Ci się stało. Mamy piękną i zdrową córeczkę Alice.
Nie umiem zebrać myśli.
Leon walcz, proszę! Wróć do Nas. Będę na Ciebie czekać i nigdy, nigdy Cię nie zapomnę.
Pamiętam każdy moment spędzony z Tobą.
Tak bardzo chciałabym Cię zobaczyć.
I wiesz co? Wierzę, że kiedyś wrócisz.
Nadzieja zawsze umiera ostatnia.
23.VII. 2014-rzeczywistość.
Mamusiu?
-Tak kochanie?
-Czemu ja nie mam tatusia?
-Słoneczko!-Camila ukucneła przed dziewczynką-masz tatusia, jest tam!-wskazała na niebo pełne gwiazd-i cały czas na Ciebie patrzy. Któregoś dnia do nas wróci zobaczysz. Trzeba tylko mieć nadzieję.
O boże! Czy Wy to widzicie?! Taka masakra!
Wiecie co? To dopiero mój drugi Shot na tym blogu Lols.
Może coś na temat OS? Więc tak napisany został jeszcze grubo przed wakacjami, po tym jak przeczytałam jakąś historyczną książkę. Chciałam pokazać w tym OS jak dużo trzeba poświęcić dla pokoju na świecie, ale pewnie mi nie wyszło, jak cały Part.
A właśnie muszę Wam jeszcze przekazać, że za tydzień może nie pojawić się OS (czy to jakaś nowość? -.-) bo mnie nie będzie od środy do niedzieli, chyba, że napiszę coś wcześniej a opublikuje na którymś z postojów albo na noclegu xD
Btw. Czyż ta Weronika nie jest genialna? Siedzi w tajemnicy pod kołdrą i przepisuje Shota z zeszytu. Gdyby mama się dowiedziała to by była haja. Za pół godziny druga a Weronika jeszcze nie śpi no co za naganne zachowanie. Wstyd i hańba mi na zawsze!
Napomne jeszcze o błędach, które za pewne popełniłam, zwalam na tableta, przy, którym nie nawidzę pisać xD
Dobra kończę ten durny temat. Bo zaczynam bredzić nie wiadomo co. xD
I tak Was kocham.
Carrots-największy nieogar i beztalencie jakie widział świat.